Spojrzałem z rozbawieniem na Keva.
- Ale ciebie Kevciu?- Poruszałem dwuznacznie brwiami, na co cała klasa się zaśmiała.
- Łapy precz pedale jeden! - Zawołał i teatralnie wstał i pobiegł jak panienka na drugi koniec klasy, do dziewczyn.- Bądźcie moją żywą tarczą!
- Chyba pannami do towarzystwa- Szepnąłem na ucho Lucy.- A co do tego pocałunku...
Zbliżyłem swoją twarz do jej i przejechałem nosem po policzku. Mocno się zaczerwieniła. Uśmiechnąłem się z satysfakcją i zawołałem.
- Kevciu! Ta tarcza nic ci nie da!
Lucy?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz