Spojrzałem jej głęboko w oczy i wziąłem włosy, przełożyłem na jedną stronę ramienia. Zchyliłem się i nosem zacząłem gładzić jej szyję. Mruczała zadowolona.
Leciutko ugryzłem ją w szyję, nie przebijając skóry, zaskoczona głośniej jęknęła.
- Liam... prosze.- Błagała.
Zachichotałem cicho i ponownie, lekko, ugryzłem ją. Znów rozkosznie jęknęła.
- Liaaam...
Uśmiechnąłem się drwiąco i jednym, sprawnym, ruchem wbiłem się zębami w tętnice szyjną. Krzyknęła z zaskoczenia i dziwnego uczucia.
Była dobra... bardzo dobra. Słodka. Nie mogłem się ustatkować. Więcej...
- Liam...- Szepnęła.
Jak z oddali usłyszałem jej głos.
I nagle wrócił mi rozsądek. To złe, Głupku.
Z ciężkim sercem, oderwałem się od niej i starłem krew z jej szyi.
- A może teraz do jeszcze przyjemniekszych rzeczy przejdziemy?- Zapytałem szarmancko i wstałem z łóżka.- Zaraz przyjde.
Lucy?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz