-Nie konkretnie ciebie, ale ogólnie... wszystkich mężczyzn...
-Czemu? Coś nie okey z nami?
-Nie, ale ja... Muszę iść na stołówkę.
-To nie przerwa śniadaniowa.
-Muszę do łazienki...
-No nie wiem Catie.
-Przepuścisz mnie?
-Nie?
-Czemu?
-O co chodzi?
Chłopak stanął w miejscu a rękę założył na rękę i odparł:
-Nie ruszę się z tond jeśli mi nie powiesz o co ci chodzi!
Usiadłam zrezygnowana na ławce. No cóż ktoś musiał się w końcu dowiedzieć.
-Mój..mój nauczyciel mnie molestował...
Chłopka wybałuszył oczy w zdziwieniu i spytał:
-Naprawdę? Ja nie wiedziałem...Przepraszam.
-Ale niby za co?
***
Siedziałam na ławce boiska. Czekałam już pół godziny, ciekawe gdzie był?
Nareszcie go zobaczyłam, szedł po woli. ociągając się.
-Nie da się wolniej?
-Nie bardzo, chyba że..
-Oj chodź już!
Chłopak przyśpieszył kroku i doszedł do mnie.
-To co gramy Cat?
-Dobra!
-I tak cię pokonam!
-Jeszcze zobaczymy William.
***
-Jeeeeej!!! 90 do 58 dla mnie!
-Mam słabą formę. -Odparł chłopak- Ale dobra jesteś.
William?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz