piątek, 10 kwietnia 2015

Od Liam cd Cecile, Lucy

Piąty dzień, południe. Muszę wracać.
Wsiadłem w autobus i usiadłem obok z starszego pana. Emanował ciekawą aurą ...
Spostrzegł mnie i uśmiechnął się.
- Dzień dobry młodzieńcze.- Zachrypiał.
- Witam- Przywitałem się.
Spojrzał na mnie przenikliwymi, jaskrawozielonymi oczyma.
- Wampir?- Zapytał cicho.
Zerknąłem na niego z ukosa.
- A co?
- Nic, nic.- Odparł, a potem dodał ledwo dosłyszalnie.- Ja jestem Dracula.
Otworzyłem bardzo szeroko oczy ze zdziwienia. Siedział obok mnie hrabia. Wampir historyczny.
- Przecież...- Zacząłem.
Starzec zaśmiał się.
- Zginąłem? Tak...- Zrobił chwilę przerwy.- Ale przeżyłem!
- Aale jakk to? Spaliło cie słońce ...
- Liamie... Cytryna. Zrób coś z cytryną. - Wyjaśnił, wstał i wyszedł z autobusu. Gdy podeszłem do okna pojazdu, nie ujrzałem go nigdzie.
Cytryna... cytryna. Ciekawe.
Mój przystanek, wysiadam z autobusu i kieruje się a stronę akademii. Wchodzę do niej i od razu do moich uszu dobiega szum rozmów.
Melduje się u dyrektorki i potem kieruje się do mojego pokoju.
Wchodzę i idę do łazienki by sprawdzić wywar. Dobrze idzie ...
- Nie ide na dwie lekcje...- Powiedziałem do siebie i rzuciłem się na łóżko.

Cecile, Lucy?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz